Dziewczyna ze snu

23.07.2017

Dziewczyna ze snu

Napisała do mnie na Facebooku. Zobaczyła moje zdjęcie i po prostu się odezwała. To był czas moich internetowych flirtów. Mówiąc szczerze moja jedyna fantazja. Marzyłem o fajnej, ale poukładanej dziewczynie. Ale ona poukładana akurat nie była. Kolorowa, z fantazją, zaliczyła kilka nieudanych związków, kochała podróże i książki. Zgodnie z logiką młodości podobało jej się to, co nieoczekiwane, niezwykłe. A ja po roku życia w pojedynkę potrzebowałem takich emocji.

Była piękna, z przyjemnością patrzyłem jak odgarniała kosmyk włosów z czoła. Jej naturalna uroda nie potrzebowała żadnych dodatków. Natura potraktowała ją z dużą hojnością. Mimo swej ponadprzeciętnej urody nie miał szczęścia w miłości. Nie narzekała na brak powodzenia, ale delikatnie mówiąc, nie trafiały jej się zbyt dobre partie. Chłopcy pojawiali się i znikali. Żaden nie miał chęci zostać z nią na dłużej. Fascynowało mnie, że potrafi żyć trochę z dnia na dzień, inaczej niż ja. Bo ja zawsze musiałem mieć plan, wiedzieć, do czego zmierzam i jak to osiągnę.

Przez pierwszych kilka tygodni żyliśmy jak para nastolatków. Gorące noce, seks w pośpiechu. Nigdy nie planowaliśmy naszych spotkań, umawialiśmy się z dnia na dzień przez telefon. W momentach najbardziej intymnych była najcudowniejszą kobietą na świecie. Kiedy już po wszystkim leżeliśmy spleceni w uścisku, jej skóra pachniała nocą. Te chwile lubiłem najbardziej. Było ciemno, a ja mimo to widziałem jej oczy pełne jeszcze niedawnych pieszczot, wargi opuchnięte od niedawnych pocałunków. Nie cierpiałem już na deficyt wyobraźni. Chciałem, żeby taka więź trwała między nami wiecznie. Znów poczułem emocje.

Dzięki niej zrozumiałem, że nie można nic na siłę, że nie można w każdej poznanej dziewczynie widzieć kandydatki na żonę. Co ma być to będzie. I choć pragnąłem czegoś więcej i snułem wizję szczęśliwej rodziny, nie chciałem do niczego jej zmuszać. Kiedy już zacząłem oswajać się z nową sytuacją, nagle… obudziłem się. Potem, choć bardzo chciałem, już mi się nie przyśniła. Są związki, które trwają krótko, ale pozostają w pamięci na całe życie. Związki, które nas zmieniają, powodują, że stajemy się inni.

Czy rzeczywistość może być lepsza (zabawniejsza) niż fantazja? Mocno wierzę, że tak. Choć równocześnie wiem, że w fantazji, podobnie jak w grze w pokera, można mieć fory, a w życiu nie zawsze tak będzie. Relacje między mężczyzną a kobietą polegają na wymianie, a nie na bezwarunkowej akceptacji. Często potrzeba dużo czasu, aby to zrozumieć. Chcę żyć po swojemu. Czyli jak? Ktoś kiedyś powiedział – nieważne gdzie, ważne z kim. Nawet, jeśli trzeba będzie znaleźć jakieś dodatkowe rozwiązanie. Ale w życiu nie zawsze musi być perfekcyjnie, aby było idealnie.

Wciąż o niej marzę, o moim Kopciuszku z bajki, który pojawi się i już nie zniknie, kiedy obudzę się rano i zostanie ze mną na zawsze.

  • df
Najnowsze artykuły