18.05.2018
Lekarze boją się o swoją przyszłość
W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie dyrekcja „wymienia lekarzy”. – Tu się nie da pracować. Nasi lekarze są zastępowani kadrą z Czeladzi i Sosnowca, częstochowscy specjaliści operują w woj. świętokrzyskim i łódzkim, bo na Parkitce nie ma dla nich miejsca – twierdzą zbulwersowani medycy z WSzS. – Ci ze Śląska traktują szpital, jak własny folwark, a nas jak wyrobników – dodają zirytowani.
Lekarze twierdzą, że są szykanowani, a doświadczona kadra kierownicza zastępowana jest lekarzami z krótkimi stażami specjalizacyjnymi. M.in. nowi kierownicy pojawili się na oddziale neurologii i na pododdziale chirurgii naczyniowej, na ortopedii na razie wstrzymano zmiany, bo zaprotestowali lekarze nie godząc się na wymianę starej kadry.
– Polecenia wydawane są natychmiast bez konsultacji z pracownikami, natychmiast zmieniany jest harmonogram pracy, lekarze z długoletnim doświadczeniem traktowani są jak gorsze zło – skarżą się częstochowscy medycy. Kilku napisało pismo do dyrekcji szpitala i związków zawodowych, w którym zarzucili stosowanie mobbingu.
Lekarze uważają, że za wszelkimi zmianami stoi Dariusz Jorg, oskarżony o korupcję (najcięższe przestępstwo gospodarcze) były dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach (były inspektor NIK i pełnomocnik ds. restrukturyzacji w szpitalu w Czeladzi), który od niedawna jest doradcą w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Za zgodą Urzędu Marszałkowskiego analizuje funkcjonowanie szpitala. – Nie ujawnia się publicznie i bardzo dobrze zarabia, a dokonuje zmian rękami obecnego dyrektora szpitala, z którym pracował kiedyś na Śląsku – denerwują się lekarze.
Szpital na Parkitce w Częstochowie jest jednym z najbardziej zadłużonych w woj. śląskim. W styczniu lekarze otrzymali 35-procentowe podwyżki. Stawka za godzinę dyżuru dla niektórych specjalistów wynosi 120 zł.
O sytuację w szpitalu zapytaliśmy też szefową związku zawodowego lekarzy, Grażynę Kubat, która odesłała nas do dyrekcji placówki. Ta jednak przez ostatnie dwa dni była dla nas nieuchwytna. Próbowaliśmy również zasięgnąć informacji w Urzędzie Marszałkowskim, który nadzoruje Wojewódzki Szpital Specjalistyczny, ale i w tym przypadku odesłano nas z niczym. Do tematu jednak wkrótce powrócimy.