17.10.2017
Maranda nie chce stanowiska. Chce debaty
Lider stowarzyszenia Mieszańcy Częstochowy odniósł się do propozycji prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka dotyczącej koalicji oraz objęcia funkcji wiceprezydenta. – To handel stanowiskami i prowokacja, która nie ma nic wspólnego z dobrem Częstochowy – komentuje randy.
Przypomnijmy, podczas ostatniej sesji rady miasta prezydent Krzysztof Matyjaszczyk zaproponował stowarzyszeniu Mieszkańcy Częstochowy koalicję, a jej liderowi – Marcinowi Marandzie – funkcję wiceprezydenta… Po kilku dniach głos w sprawie postanowił zabrać sam zainteresowany. – Jesteśmy przekonani, iż propozycja prezydenta nie jest szczera ani uczciwa. Została ona złożona w momencie, gdy podjęliśmy rozmowy programowe z Platformą Obywatelską – mówi Marcin Maranda. – Nie padła żadna propozycja dotycząca rzetelnej rozmowy o mieście. To handel stanowiskami i prowokacja, która nie ma nic wspólnego z dobrem Częstochowy. W mojej opinii zaproponowane przez pana prezydenta dzielenie stanowiskami jest w tym przypadku sprawą drugorzędną, wręcz mało istotną – twierdzi.
Maranda wystosował do prezydenta apel o zorganizowanie merytorycznej debaty na temat przyszłości naszego miasta. – Przez trzy lata pracy w radzie miasta zgłaszaliśmy szereg poprawek, pomysłów i propozycji, które były regularnie ignorowane przez prezydenta i jego środowisko – twierdzi Piotr Strach z Mieszkańców Częstochowy. – Na debacie rzeczywiście jest, o czym rozmawiać i jeszcze nie jest za późno, aby przez ostatni rok kadencji koalicji politycznej była możliwość podyskutować o sprawach najistotniejszych dla miasta – dodaje.
Maranda twierdzi, że na odpowiedź prezydenta dotyczącą wspólnej debaty będzie czekał do 27 października.