Mieszkańcy walczą o bezpieczeństwo, a kierowcy przeklinają na czym świat stoi

13.01.2017

Mieszkańcy walczą o bezpieczeństwo, a kierowcy przeklinają na czym świat stoi

– Na tych pasach dochodzi do mnóstwa wypadków, niestety wiele z nich jest śmiertelnych. Apelowaliśmy do różnych instytucji. Bez efektu. Jesteśmy bezsilni. Wyrażamy swój sprzeciw wychodząc na ulicę – mówili protestujący. Trasa przez kilkanaście minut była zablokowana. Kierowcy stojący w korkach wyrażali swój sprzeciw trąbiąc i przeklinając na czym świat stoi…

– To przejście jest bardzo niebezpieczne. Dochodzi tu do mnóstwa wypadków, niestety wiele z nich jest śmiertelnych. Kolizje są wręcz na porządku dziennym – mówi pan Marian Kołodziej, mieszkaniec gminy Poczesna, radny. – Dziwię się, że do tej pory Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie zrobiła nic, aby wpłynąć na poprawę tej sytuacji. Przejście jest zdecydowanie za blisko łuku drogi. Często kierowcy w ostatniej chwili zauważają te pasy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że budowa kładki wiąże się z ogromnymi kosztami. Można jednak to przejście przesunąć kilkanaście metrów dalej, zrobić światła pulsujące i bezpieczeństwo na pewno się poprawi -zauważa pan Marian.

Mieszkańcy twierdzą, że na przejściu we Wrzosowej rokrocznie ktoś ginie. – W roku 2015 zginął nasz sąsiad, 36-letni mężczyzna – wspomina pani Joanna Markowska, inicjatorka protestu. – Przeprowadzał przez pasy kolegę. Ten drugi mężczyzna doznał urazu kończyn dolnych. Od tego momentu zaczęliśmy intensywnie wysłać pisma do  Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach, w Warszawie, do posłów na Sejm RP, Premier Rządu, Ministra Infrastruktury i Budownictwa… dosłownie do kogo się da, z prośbą o stworzenie bezpiecznego przejścia. Niestety z marnym skutkiem. Cały czas nas zbywają. Słyszymy, że nie ma funduszy i nic się nie da zrobić. Mamy już dość! Z tego przejścia korzystają nie tylko mieszkańcy Wrzosowej, ale i Słowika i wszyscy ludzie, którzy tutaj pracują. Chcemy, aby w tym miejscu dało się normalnie przejść. Najlepszym rozwiązaniem byłaby kładka lub ewentualnie zamontowanie świateł – twierdzi.

O poprawę bezpieczeństwa walczą i samorządowcy, i mieszkańcy. – Ten protest to przelanie się czary goryczy – mówi Krzysztof Ujma, wójt gminy Poczesna. – Odwiedziliśmy wiele instytucji, wysyłaliśmy pisma, monitowaliśmy o zasadności poprawy bezpieczeństwa na tym przejściu. Słyszymy tylko obietnice. Na tym odcinku trasy obowiązuje ograniczenie do 70 km/h, jednak niewielu kierowców je przestrzega. Wiele razy zdarzyło się też tak, że na dwóch pasach samochody zatrzymały się, aby przepuścić pieszych, a ten pędzący trzecim przemknął… Mamy nadzieję, że nasz protest przyniesie efekt i osoby oraz odpowiednie instytucje zwrócą uwagę na nasz problem. Liczymy, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad znajdzie odpowiednie rozwiązanie tego problemu – podsumowuje.

  • kg
  • zdj. kg
Najnowsze artykuły