22.10.2017
Remis Rakowa z GKS-em Tychy. A mogło być zwycięstwo
Częstochowski Raków zremisował w sobotę, 21 października przed własną publicznością 2:2 z GKS-em Tychy. Goście zdobyli drugą bramkę w doliczonym czasie gry.
– Jesteśmy rozczarowani wynikiem, bo prowadząc 2:1 ewidentnie zabrakło nam doświadczenia – twierdzi Marek Papszun, trener Rakowa. – Dwa raz w prosty sposób straciliśmy prowadzenie. Nie kontrolowaliśmy tego spotkania, było widać, że chłopcy są zmęczeni fizycznie. Nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce, nie byliśmy kreatywni.
W pierwszym kwadransie żadna z drużyn nie stworzyła groźnych sytuacji. W 20. minucie Raków miał kontratak. Adam Czerkas podał do Piotra Malinowskiego, który uderzył obok bramki. Sześć minut później faulowany w pobliżu pola karnego był Malinowski. Rzut wolny wykonywał Rafał Figiel, który dośrodkował w stronę Tomasa Petraska, a ten strzałem głową pokonał Rafała Dobrolińskiego. Do przerwy wynik spotkania nie uległ już zmianie.
Tyszanie ruszyli do ataków na początku drugiej części meczu. W 48. minucie Mateusz Kos sparował piłkę na słupek. Goście dopięli swego w 67. minucie. W pole karne wpadł Dawid Błanik i płaskim strzałem pokonał Kosa. Po stracie bramki Raków znów był stroną przeważającą. W 78. minucie Figiel dośrodkował z rzutu rożnego, a Petrasek zdobył głową drugiego gola w tym meczu.
Tyszanie nie zamierzali jednak pogodzić się z tym wynikiem i zaciekle walczyli przynajmniej od jeden punkt. Tak sztuka udała im się w doliczonym czasie gry. Rezerwowy Marcin Radzewicz z bliskiej odległości trafił do bramki Rakowa i doprowadził do remisu.
RKS Raków Częstochowa – GKS Tychy 2:2 (1:0)
Składy:
RKS Raków: Kos – Niewulis, Boateng (64. Góra), Petrasek, Malinowski, Mondek, Figiel, Łabojko, Wójcik, Papikyan (46. Mesjasz), Czerkas (84. Boateng).
GKS Tychy: Dobroliński – Biernat, Mańka, Matusiak (82. Szumilas), Grzeszczyk, Ćwielong (63. Radzewicz), Błanik, Łuszkiewicz, Zapolnik (74. Fidziukiewicz), Tanżyna, Abramowicz.