Aborcyjne podziemie zaciera ręce?

12.01.2018

Aborcyjne podziemie zaciera ręce?

Sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie. Liberalizował on obowiązujące przepisy antyaborcyjne.

Najważniejszymi założeniami projektu „Ratujmy Kobiety 2017” były: gwarancja kompleksowej opieki medycznej dla kobiet w ciąży, wprowadzenie rzetelnej edukacji seksualnej, przywrócenie dostępu do nowoczesnych metod antykoncepcji (w tym awaryjnej), prawo do bezpiecznego usunięcia ciąży do 12. tygodnia oraz regulacja kwestii związanych z klauzulą sumienia. Posłowie zdecydowali jednak w głosowaniu, że obywatelski projekt aborcji nie będzie dalej procedowany. Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyli posłowie Kukiz’15 i koło WiS. Za odrzuceniem projektu głosowało 202 posłów, przeciw było 194, wstrzymało się siedmiu. Co ciekawe, mimo że partia rządząca wyraziła zdecydowany sprzeciw, 58 posłów Prawa i Sprawiedliwości głosowało za dalszym procedowaniem (wśród nich byli między innymi Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Krystyna Pawłowicz, Jarosław Gowin, Joachim Brudziński czy Beata Mazurek). Komitetowi zabrakło zaledwie siedmiu głosów by projektem mogły zająć się komisje. Podczas głosowania zabrakło aż 39 posłów opozycji – 29 z PO i 10 Nowoczesnej. Sejm opowiedział się natomiast za dalszymi pracami nad projektem ustawy zakazującym aborcji eugenicznej.

Warto zaznaczyć, że według oficjalnych rządowych statystyk, w 2016 roku w Polsce przeprowadzono 1088 zabiegów legalnego przerwania ciąży, z czego 1042 właśnie ze względu na nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę płodu. Oznacza to, że – w świetle czekających nas zmian, czyli zakazu aborcji ze względu na upośledzenie lub nieuleczalną chorobę płodu – aż 96 procent tych kobiet zrobiłoby to nielegalnie, a lekarze, którzy przeprowadzili ten zabieg, naraziliby się na zarzuty karne. Powyższe dane odnoszą się jedynie do oficjalnych statystyk, przytaczanych w sprawozdaniach rządu z wykonania ustawy z 1993 roku. Polskie władze nie prowadzą bowiem żadnych statystyk dotyczących nielegalnych aborcji przeprowadzanych w „podziemiu aborcyjnym”, ani w ramach tzw. turystyki aborcyjnej. – Według szacunków różnych organizacji pozarządowych, realna liczba zabiegów przerywania ciąży w podziemiu aborcyjnym wynosi od 80 do 190 tysięcy rocznie. Jeżeli PiS zaostrzy prawo antyaborcyjne, te liczby tylko wzrosną. Pytanie tylko o ile. Przy czym mówimy, w przypadku projektu „Zatrzymaj Aborcję”, o delegalizacji 96 procent obecnie legalnych aborcji – mówi Anna Karaszewska, wicepełnomocniczka Komitetu „Ratujmy Kobiety”.

  • kg
Najnowsze artykuły