Miliony za… małego fiata

09.09.2018

Miliony za… małego fiata

Ministerstwo Finansów i Bank PKO BP szukają niedoszłych właścicieli fiatów. Konkretnie chodzi o osoby, które w latach 80. zapisały się na listę chętnych na zakup i uiściły przedpłatę, ale samochodu się jednak nie doczekały.

W latach 80. dwudziestego wieku rząd Jaruzelskiego wprowadził system przedpłat na nowe samochody. Każdy, kto chciał mieć dużego bądź małego fiata, musiał otworzyć rachunek w PKO, przelać na niego pieniądze stanowiące przedpłatę i czekać na termin odbioru. Chociaż przyjmowano je tylko przez miesiąc, to Polacy złożyli ich aż 1,5 mln! A fabryki były w stanie wypuścić jedynie 600 tys. aut rocznie. Z tego też powodu o tym, kto otrzyma wymarzony pojazd, decydowało losowanie. W ten efekcie pojawiły się opóźnienia, których nigdy nie uregulowano. W 1990 roku szacowano, że osób, które nie odebrały samochodów było ponad 340 tysięcy. Ustawa mająca zrekompensować straty tym, którzy za auto zapłacili, ale go nie otrzymali, została uchwalona w 1996 r. I to właśnie na jej podstawie można ubiegać się o zwrot wniesionych wkładów wraz z oprocentowaniem oraz otrzymanie rekompensaty. Ustawa nie wskazuje terminu umorzenia roszczeń za niezrealizowane przedpłaty. I pomimo zaproszeń do odbioru pieniędzy, wciąż nie wszyscy je odebrali. Jak informuje dziennik „Rzeczpospolita”, rekompensaty wypłaca PKO BP, a pieniądze płyną z budżetu państwa. Jak wynika z informacji przedstawionych przez Ministerstwo Finansów, na koniec II kwartału 2018 r. zostały jeszcze niezrealizowane 263 przedpłaty, w tym 244 na fiata 126p i 19 na FSO 1500. Zobowiązania budżetu państwa wobec kierowców z tego tytułu wynoszą ponad 3,5 mln zł. Skąd taka suma? Bo przedpłaty były oprocentowane. W związku z tym, za malucha przysługuje nawet 13 tysięcy złotych, a za dużego fiata – ponad 18 tysięcy. Z każdym rokiem kwota ta rośnie. Jak zaznacza resort o rekompensaty mogą ubiegać się tylko ci, którzy mają otwarty rachunek przedpłat.

  • kg
Najnowsze artykuły