Nowy tachograf kontra metoda „na dziadka”

23.08.2019

Nowy tachograf kontra metoda „na dziadka”

Inspektorzy z częstochowskiego oddziału Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali kierowcę, który podczas jazdy korzystał z telefonu komórkowego. Jednak 200 zł mandatu i 5 pkt karnych za ten wybryk okazały się jego najmniejszym zmartwieniem. Tachograf wskazywał, że w nocy pojazd prowadził ktoś inny. Kontrolowany twierdził, że „na nocnej zmianie” w prowadzeniu auta pomagał mu… dziadek.

Patrol inspektorów z oddziału ITD pełnił służbę w Częstochowie przy drodze DK-1. Na wlocie do miasta typował do kontroli pojazdy jadące od strony Piotrkowa Trybunalskiego. Jeden z nadjeżdżających kierowców rozmawiał przez telefon i nie używał przy tym zestawu głośnomówiącego.

Kierowca „na starcie” miał już więc pewnych 5 punktów karnych i mandat wysokości 200 zł.

Inspektorzy skontrolowali również zapisy tachografu. – Z uwagi na fakt, że zatrzymany ciągnik siodłowy był nowy i został zarejestrowany niespełna miesiąc temu, był wyposażony w najnowszy typ tachografu, tzw. tachograf inteligentny. Tachografy te m.in. rejestrują i zapisują więcej danych niż poprzednie typy, co znacząco ułatwia kontrolę i analizę danych o aktywnościach kierowców – informują inspektorzy. Zauważyli oni, że kilka godzin wcześniej pojazd prowadził inny kierowca, który – jak wyjaśnił kontrolowany mężczyzna – jest jego dziadkiem. Dzięki zapisom najnowszego tachografu wiadomo było, gdzie ów dziadek wsiadł i gdzie wysiadł. – Oznaczało to, że w tych miejscach kontrolowany kierowca musiał odpowiednio wysiąść i znów wsiąść do ciężarówki. Miejsca te dzieliła odległość 370 km. Mężczyzna twierdził, że przemieścił się na taką odległość samochodem osobowym. To miało być wyjaśnieniem faktu, że jego karta nie była zalogowana w tachografie – relacjonują inspektorzy. Historia o rodzinnej współpracy z dziadkiem na nocnej zmianie nie przekonała inspektorów. Dlaczego? Bo to oznaczało, że kontrolowany kierowca i tak – mimo pomocy dziadka – nie odebrał odpoczynku w minimalnie wymaganym wymiarze. Ponadto nie miał on żadnych zapisów odręcznych o swojej aktywności podczas rzekomego przejazdu samochodem osobowym.

Ostatecznie kierowca przyznał się do nieuprawnionego wyjęcia swojej karty z tachografu podczas ostatniego załadunku oraz do tego, że nie ma wymaganego wypisu z zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego do swojego nowego pojazdu. Inspektorzy stwierdzili jeszcze naruszenie związane z jazdą bez przerwy. Wszczęto wobec przewoźnika postępowanie zagrożone na chwilę obecną karą 4000 zł, ale wymiar tej kary może być większy wskutek prowadzonych przez organ dalszych czynności dowodowych.

  • Katarzyna Gwara
Najnowsze artykuły