Siedem i pół roku minęło od tragedii w Topolowie, a śledztwo wciąż trwa

20.01.2022

Siedem i pół roku minęło od tragedii w Topolowie, a śledztwo wciąż trwa

Siedem i pół roku minęło od katastrofy lotniczej w Topolowie, w której zginęło 11 osób. We wrześniu 2020 roku prokuratura umorzyła śledztwo, ale po zażaleniu jednej z pokrzywdzonych zostało ono wznowione i wiele wskazuje, że szybko się nie zakończy.

Do jednej z największych katastrof lotniczych w ostatnich latach w Polsce doszło 5 lipca 2014 r. Ok. godz. 16.00 z lotniska Rudniki k. Częstochowy, do ósmego w tym dniu lotu, wystartował samolot Pipper Navajo.

Po kilku minutach lotu samolot runął na ziemię w miejscowości Topolów, a następnie stanął w płomieniach. Na pokładzie samolotu znajdował się pilot oraz 11 skoczków spadochronowych. Zdarzenie przeżył tylko jeden z instruktorów, który w stanie ciężkim został przetransportowany do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Mężczyzna ten został odciągnięty od palącego się wraku samolotu przez mieszkańca Topolowa oraz dwóch mężczyzn przybywających na urlopie w tej miejscowości.

Prokuratura ustaliła, że właścicielem samolotu była szkoła spadochronowa „Omega” z siedzibą w woj. podkarpackim, należąca do Rafała G., który zginął w wyniku zaistniałej katastrofy. Rafał G. w ramach działalności gospodarczej prowadził szkolenia spadochronowe, wynajmując teren i hangar na lotnisku Rudniki.

W sprawie zgromadzono obszerny materiał dowodowy m.in. opinię biegłego z zakresu lotnictwa, raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych oraz zeznania ponad 100 świadków.

– Na podstawie analizy tego materiału stwierdzono, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było uszkodzenie sprzęgła prawego silnika, skutkujące brakiem przekazywania napędu od silnika do śmigła. Spowodowało to pogorszenie właściwości aerodynamicznych samolotu i jego upadek w locie niesterowanym. Zaznaczyć również należy, że użytkowanie samolotu odbywało się bez ważnego Świadectwa Zdatności do Lotu – mówił prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Śledczy uznali również, że okolicznościami, które przyczyniły się do katastrofy były m.in. niewłaściwa obsługa techniczna samolotu, stosowanie paliwa samochodowego, niewłaściwe posadowienie pasażerów, intensywne eksploatowanie w sposób odbiegający od normalnej praktyki (częste starty i lądowania) oraz wysoka temperatura powietrza (ok. 30 stopni C).

Według biegłego ds. lotnictwa osobami odpowiedzialnymi za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu powietrznym był właściciel szkoły spadochronowej Rafał G., który dopuścił się zaniedbań w konserwacji i eksploatacji samolotu oraz pilot samolotu, który popełnił błędy w pilotażu, z powodu braku wymaganego doświadczenia.

Z uwagi na fakt, że sprawcy przestępstwa ponieśli śmierć w wyniku zdarzenia, prokurator wydał we wrześniu 2020 roku postanowienie o umorzeniu śledztwa. Postanowienie o umorzeniu postępowania jest nieprawomocne.

To jednak nie zakończyło sprawy. Zażalenie na decyzję prokuratury złożyła jedna z pokrzywdzonych, matka ofiary katastrofy. Śledztwo zostało wznowione. Badany jest obecnie wątek dotyczący obsługi samolotu ze strony mechaników. Sprawdzenie tego wątku nie będzie jednak łatwe, bo polska prokuratura musi współpracować w tej sprawie z amerykańską. Termin zakończenia śledztwa nie jest znany.

  • TS
Najnowsze artykuły