Sześciolatka walczy o życie

26.08.2017

Sześciolatka walczy o życie

We wrześniu sześcioletnia Marysia miała rozpocząć swoją przygodę w zerówce. Niestety, na początku lipca na jej rodziców spadła druzgocąca diagnoza – dziewczynka ma nowotwór złośliwy mózgu…

– Wszystko toczyło się bardzo szybko. Trafiliśmy pod opiekę wspaniałych neurochirurgów z ICZMP w Łodzi. To właśnie tu Marysia przeszła trudną operację usuwania guza o średnicy ponad 5 cm, a trwała wyczerpujące 4 i pół godziny – wspominają rodzice. – Czuliśmy się wtedy się kompletnie bezradni i bezbronni. Chcieliśmy wiedzieć wszystko, a nie byliśmy nawet pewni czy ją jeszcze zobaczymy… drzwi bloku operacyjnego zamknęły się, a nam pozostała tylko modlitwa – dodają.

Operacja zakończyła się pomyślnie. – Zobaczyliśmy ją jak “spała” po operacji, bez włosów z milionem rurek i drenów w główce, opatrunkami na czole i oczkach. Następne 4 dni spędziliśmy na OIOMie. Stan był ciężki, niepewny w oczekiwaniu na przeżycie każdej następnej godziny. W jednej z tych godzin, już po przebudzeniu, na jej twarzy pojawił się ten pierwszy uśmiech.

Marysia do tej pory nie powiedziała do nas ani jednego słowa. Czekamy. Zaczęliśmy rehabilitację, w której towarzyszyły nam różne, skrajnie przeciwne emocje od śmiechu do płaczu poprzez ból i łzy – opowiadają rodzice dziewczynki. Marysia jest nieprawdopodobnie dzielna – nie poddaje się i każdego dnia walczy. Sześciolatka przeszła już drugą operację. Co dalej? – Istnieje mniej inwazyjna metoda leczenia niż radioterapia. To terapia protonowa, która nie uszkadza zdrowych komórek. Leczenie za granicą, w Niemczech bądź Czechach, to koszt od 17 tys. do 60 tys euro. Możliwe, że jest to jedyna szansa na życie dla Marysi – podkreślają rodzice. Niestety, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, koszty przewyższają możliwości finansowe rodziców. Pomocną dłoń wyciągnęła rodzina i przyjaciele. Ruszyła zbiórka dla sześciolatki. Jej szczegóły znaleźć można na www.pomagam.pl/Marysia2011 – Zrobimy wszystko, naprawdę wszystko, co tylko możliwe i dostępne na świecie, żeby nie stracić Marysi. Ogromnie wierzymy w to, że nasza córka pewnego dnia, zdrowa i w pełni sił, z plecaczkiem w ręku, stanie u drzwi szkoły i wraz z innymi dziećmi z uśmiechem na twarzy rozpocznie przygodę ze szkołą. Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę, wsparcie oraz pomoc finansową i tę duchową także – podsumowują rodzice.

  • kg
Najnowsze artykuły