Zaprojektuj niezwykły strój kolarski

27.05.2018

Zaprojektuj niezwykły strój kolarski

Dominik Haładus: Skąd pomysł na firmę KOKOwear? Czemu akurat stroje kolarskie?
Kalaudia Kokot: Jakiś czas temu, chciałam kupić stroje do jazdy na rowerze. W głowie miałam kilka pomysłów jak ten strój mógłby wyglądać, ale rzeczywistość sprowadziła mnie na ziemię Okazało się, że nie mogę wybierać wśród kolorów, modeli, etc. A zmuszona jestem zdecydować się na strój czarno-szary i do tego męski.

DH: Wtedy wpadłaś na pomysł uszycia dla siebie własnego stroju?
KK: Tak. Kupiłam tkaniny specjalistyczne i zaczęłam uczyć się szyć. Stroje spodobały się innym. Rowerzyści to osoby, zwracające uwagę na wysoką jakość. Padały pytania: czy tkaniny są włoskie? Wtedy już wiedziałam, że jeśli chcę zająć się tym „na poważnie”, to muszę brać pod uwagę tylko najlepsze tkaniny. Całe szczęście w dzisiejszych czasach, jeśli sami nie stworzymy sobie granic, to ich nie ma. I tak dotarłam do mistrzów fachu tekstylnego, Włochów. Tkaniny, które sprowadzamy powalają swoją, jakością, są najlepsze z dostępnych na świecie. Nici szwalnicze, to amerykańska marka o najwyższej elastyczności i dużej wytrzymałości. Żelowe wkładki kolarskie, to także włoska precyzja.

DH: Co znajdziemy w ofercie?
KK: Oferta KOKOwear to przede wszystkim stroje kolarskie. Począwszy od koszulek rowerowych, czy spodenek z wkładką kolarską po akcesoria typu nogawki, rękawki kolarskie, a także stroje rowerowe dla najmłodszych. W naszej ofercie znajdziecie też coś, czego często klienci się nie spodziewają, mianowicie indywidualnego podejścia do zawodnika. Oprócz zakupu profesjonalnej odzieży, można u nas zaprojektować swój własny stój z nazwiskiem, logiem czy własnym projektem graficznym.

DH: Na rynku jest dużo firm i ofert, z których może skorzystać każdy miłośnik kolarstwa, co wyróżnia twój produkt?
KK: KOKOwear skupia się na najlepszej, jakości wykonania, najlepszych materiałach sprowadzanych z Włoch. Szyjemy najlepszymi nićmi szwalniczymi, używamy wkładek kolarskich najlepszych na rynku włoskim, wkładek żelowych. Nie jesteśmy zainteresowani tańszą, często słabszą, jakością. Tworzymy produkt, o którego najwyższej, jakości jesteśmy przekonani w 100%. Mamy już pewne wskazówki, co ulepszymy w przyszłym roku, ulepszenia wynikają z postępu technologii również w krawiectwie.

DH: Ostatnio dużym zainteresowaniem cieszą się zawody, które łączą w sobie trzy dyscypliny: pływanie, rower i bieganie, czyli Triathlon. Czy planujesz rozbudowę kolekcji o stroje adresowane do Triathlonistów?
KK: Kolekcję planujemy rozbudować o kilka gałęzi. Triathlonowe stroje, chyba na równi z jednoczęściowymi strojami kolarskimi, wywołują we mnie największe ciarki. Marzę, żeby zaprojektować jednoczęściowy strój wyścigowy. Może już w tym sezonie, będziemy mogli zobaczyć zawodników w “drugiej skórze” uszytej przez KOKOwear (uśmiech)…

DH: Skąd bierzesz inspiracje do tworzenia nowych wzorów? Twoje wzory są dość oryginalne, nie boisz się braku odbiorców?
KK: Pomysły biorę z życia, z codzienności, a czasem z jakiejś nietypowej sytuacji. Gdy spojrzysz na kolekcję “Fluobat”, nazywaną przez wielu „maziajami” możesz stwierdzić, że jestem trochę pokręcona (śmiech). Czasem zaczyna się od prostego koło, a czasem od podpowiedzianego przez znajomego słowa “moro”, tak powstała kolekcja „Pixmoro”. Może okazać się, że ta rozmowa stanie się inspiracją do stworzenia nowego wzoru, które być może nazwę „Życie”, a grafika przypominać będzie zwiniętą gazetę (śmiech).

DH: Porozmawiajmy teraz o twoich inspiracjach, zainteresowaniach? Twoje zainteresowania bliskie są kolarstwu? Patrząc na twoje zaangażowanie, widać, że praca cię cieszy…
KK: Pracowałam już jako kierowca, godzinami siedziałam za biurkiem, w wakacje przed studiami roznosiłam ulotki… Jestem zdania że nigdy nie jest za późno na zrobienie czegoś nowego, innego niż do tej pory. Szycie i konstrukcje odzieży mam we krwi. Moje babcie szyły, rodzice wiele lat prowadzili profesjonalny zakład krawiecki i mnie to nie mogło ominąć (uśmiech). Choć nie było mi to pisane od małego. Kończyłam studia na kierunku „Zdrowia Publicznego” na Akademii Medycznej, po drodze zrobiłam jeszcze dwa inne fakultety, ale jako dziecko brałam starą maszynę walizkową Łucznik, kartkę w kratkę i zamiast kredkami, to na maszynie szyłam na tej kartce domek i drzewa… (uśmiech) To, co robię teraz było chyba nieuniknione. Od przeznaczenia nie da się uciec.

DH: Widziałem kilka Twoich wzorów. Potencjalny klient musi wybierać, z tego, co już powstało, czy każdy strój może być zrobiony na jego osobiste zamówienie indywidualne?

KK: Widzę, że coraz częściej moje kolekcje inspirują klientów do wymyślania swoich własnych aranżacji w połączeniu z moimi. Czasem przyprawia mnie to o ból głowy, bo klient zmienia mój wypracowany wzór, o coś, co w ogóle jest z innej bajki, a czasem powstają takie kombinacje, że sama nie mogę się napatrzeć. W niektórych projektach jestem po prostu zakochana.

DH: Jakie są twoje plany zawodowe na najbliższe miesiące?
KK: W najbliższych tygodniach będę konstruować kolekcję jesień-zima. Chcę, aby w kolekcji cały czas na pierwszym miejscu znajdowały się najwyższej jakości materiały, chcę wprowadzić do moich strojów, membranę softshell i waterproof. W najbliższych miesiącach czeka nas praca przez duże P.

DH: W imieniu swoim i redakcji, życzę sukcesów i dużo Pracy. Dziękuję za rozmowę.

KK: Na to liczę. Dziękuję również.

  • Dominik Haładus
Najnowsze artykuły