11.01.2017
Zginął podczas kopania studni
29 sierpnia ubiegłego roku Paweł K. wraz z dwoma synami i znajomym, kopał studnię ziemną. Prace te zostały zlecone firmie, należącej do jednego z synów, przez właścicielkę posesji w miejscowości Nowa Gorzelnia. – Paweł K. wraz z synami kopał w ziemi, a ich znajomy opróżniał wiadra, wysypując ich zawartość na przyczepkę. Około godz.13.00 w wykopie – na głębokości około 7,5 metra – znajdował się Paweł K., który wyrównywał ziemię pod kręgi betonowe. Wtedy doszło do osunięcia się ziemi i przysypania mężczyzny -relacjonuje prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Błyskawiczne próby odkopania pokrzywdzonego zakończyły się niepowodzeniem. Zwłoki Pawła K. zostały wydobyte dopiero następnego dnia o godz.21.30, w wyniku akcji ratowniczej prowadzonej przez straż pożarną.
Zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu pokrzywdzonego było uduszenie, na skutek unieruchomienia klatki piersiowej przez masy piaszczyste.
– W postępowaniu przesłuchano w charakterze świadków mężczyzn pracujących przy wykopie studni, właścicielkę posesji oraz jej ojca i narzeczonego, którzy byli obecni na terenie posesji. Na podstawie ich zeznań stwierdzono, że pracami faktycznie kierował Paweł K., który miał 30-letnie doświadczenie w kopaniu studni. On decydował o sposobie wykonywania wykopu i kolejności prac – wyjaśnia prokurator Ozimek.
Te informacje pokrywają się z zeznaniami żony Pawła K. Kobieta twierdziła, że jej mąż był “głównym majstrem” i zawsze kierował pracami związanymi z kopaniem studni, pomimo, że firma była formalnie zarejestrowana na syna. – Uwzględniając opisane ustalenia, wskazujące, że do śmierci pokrzywdzonego nie przyczyniły się inne osoby, śledztwo zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. Podkreślić należy, że żadna z osób obecnych na miejscu zdarzenia nie wydawała Pawłowi K. poleceń w zakresie wykonywanych robót ziemnych. Pokrzywdzony samodzielnie decydował o sposobie wykonywania wykopu oraz oceniał występujące zagrożenie. Zebrany materiał dowodowy pozwala na przyjęcie, że do zdarzenia doszło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, spowodowanego nagłym osunięciem się ziemi do wykopu – podsumowuje prokurator Ozimek.
Z informacji Państwowej Inspekcji Pracy wynika także, że przedmiotowego zdarzenia nie można rozpatrywać w kategoriach wypadku przy pracy. Paweł K. nie był bowiem pracownikiem w rozumieniu przepisów kodeksu pracy, gdyż wykonywał pracę nieodpłatnie, w ramach pomocy rodzinnej. Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest prawomocne.