95-latka idzie z Włoch do Częstochowy

09.08.2019

95-latka idzie z Włoch do Częstochowy

Emma Morosini, 95-letnia Włoszka idzie pieszo na Jasną Górę. Starsza pani – pielgrzymująca w samotności – ma do pokonania ponad tysiąc kilometrów! Co ciekawe, nie pierwszy raz zdecydowała się podjąć taki trud, i nie po raz pierwszy za cel wędrówki wybrała właśnie częstochowskie sanktuarium.

Emma Morosini wyruszyła ze swego rodzinnego miasta Castiglione delle Stiviere nad jeziorem Garda. 95-latka ma na swoim koncie wiele podobnych wędrówek – w ciągu ostatnich 28 lat dotarła wszystkich najważniejszych miejsc kultu maryjnego na świecie. Była między innymi w Jerozolimie, Fatimie, Lourdes, a nawet Aparecida w Brazylii. W ten sposób dziękuje Matce Bożej za powrót do zdrowia. Kobieta ciężko zachorowała. Lekarze nie dawali jej żadnej nadziei. – – W takich okolicznościach przyrzekłam Matce Bożej, że jeżeli przeżyję, to pójdę do Lourdes. Trwało to praktycznie 2 lata, bo była to bardzo ciężka choroba, ale po 2 latach okazało się, że jestem zdrowa, więc chciałam dotrzymać słowa i poszłam pieszo do Lourdes – wspomniała dziesięć lat temu podczas pobytu w Częstochowie. – Nie miałam doświadczenia, jednak bardzo szybko stałam się entuzjastką pielgrzymowania, ponieważ ludzie, których spotykałam, rozumieli moją miłość wobec Matki Bożej. Bardzo często spotykałam się z życzliwością ludzi, zapraszali mnie, dawali to, co mieli do jedzenia, doświadczałam ich dobroci, choć oczywiście po drodze spotykałam się także z negatywnym przyjęciem, niektórzy uważali mnie za cygankę, jakiegoś łazika, wagabunda, jakiegoś naciągacza, niektórzy za osobę psychicznie chorą – opowiadała. To właśnie ta pierwsza, dziękczynna pielgrzymka sprawiła, że Emma Morosini zapragnęła nadal pieszo pielgrzymować do Matki Bożej. Po raz pierwszy na Jasną Górę dotarła pieszo w roku 2002. Kolejny raz w roku 2009. Po dziesięciu latach postanowiła znowu wyruszyć do częstochowskiego sanktuarium. 95-latka ma do pokonania ponad tysiąc kilometrów. Ciągnie za sobą wózek, w którym ma najpotrzebniejsze rzeczy. Jej znaki rozpoznawcze to pomarańczowa, odblaskowa kamizelka, jasny kapelusz i różaniec. Starsza pani dziennie przemierza około 10-20 kilometrów. – Idę przed siebie, póki się nie zmęczę, patrzę i podziwiam. A nocleg zawsze gdzieś znajdę – mówiła 95-latka dziennikarzom z “La Stampa”, jednego z największych tytułów we Włoszech. – Trzeba zawsze dziękować Matce Bożej – dodała.

  • Katarzyna Gwara
  • zdj. Facebook - Don Andrea Forest
Najnowsze artykuły