Iwona Brzezowska – kandydatka na listach Trzeciej Drogi o kobietach i dla kobiet

13.10.2023

Iwona Brzezowska – kandydatka na listach Trzeciej Drogi o kobietach i dla kobiet

Kwestia praw kobiet, nieprawidłowości w systemie oświaty i problemy w służbie zdrowia, czyli rozmowa z kandydatką w wyborach parlamentarnych z list Trzeciej Drogi – Iwoną Brzezowską. Mamy okazję dowiedzieć się więcej o działalności Pani Iwony jako działaczki stowarzyszenia Kobiety w Centrum, a także o jej spojrzeniu jako dyrektora szkoły na polski system nauczania.

Teresa Szajer: Jest Pani działaczką stowarzyszenia Kobiety w Centrum. Proszę nam powiedzieć coś więcej na temat działalności tego stowarzyszenia.

Iwona Brzezowska: Założeniem i misją stowarzyszenia jest dewiza, aby nigdy nie musieć rezygnować z czegoś tylko dlatego, że jest się kobietą. Zatem nasza działalność skupia się wokół filarów, które dla kobiet są najistotniejsze. To: rodzina, zdrowie, edukacja, przedsiębiorczość i bezpieczeństwo. Kobiety w Polsce muszą o wszystko walczyć. Najpierw z przemocą domową, która ma wiele odcieni – nie jest to przemoc wyłącznie fizyczna, ale także ekonomiczna. Mamy do czynienia z przemocą emocjonalną, a więc kobietę się poniża, dyskredytuje ją jako osobę, umniejsza wartości jakie wyznaje. Mamy przemoc psychiczną i seksualną, przemoc na rynku pracy, gdzie kobieta otrzymuje znacznie mniejsze wynagrodzenie niż mężczyzna, będący na tym samym stanowisku. Jak pokazują raporty, żeby zrównać płace w Polsce i dojść do tego czym dysponuje Unia Europejska, potrzeba nam 267 lat. Przemoc to także traktowanie kobiety jako obywatela trzeciej kategorii. Sposób wypowiadania się ostatnio w Polsce pod adresem kobiet, sposób w jaki się mówi do kobiet, jest również naruszeniem podstawowej deklaracji Praw Człowieka oraz tego o czym mówi Rzecznik Praw Obywatelskich. Nie można traktować kobiety jako części inwentarza domowego.

T.S.: Dziś wiele mówi się o tym, że głos kobiet w nadchodzących wyborach będzie decydujący, czy dlatego, że kobiety chcą wykrzyczeć o swoich problemach?

I.B.: Stowarzyszenie istnieje od ponad dwóch lat. Prezes Magdalena Sobkowiak, pracując w Komisjach Europejskich, poznała dokładnie nie tylko prawodawstwo, ale także sposób życia, bycia i funkcjonowania kobiet w państwach Europy Zachodniej. Zestawiając swoje doświadczenia z sytuacją panującą w Polsce stwierdziła, że musimy walczyć. Popieram ruch mówiący o tym, że kobiety powinny pójść na wybory. Według badań kobiety pochodzące z małych miejscowości, nie są w ogóle zainteresowane udziałem w wyborach. Ale dlaczego? Kobiety zostające sam na sam z przedstawicielkami Kobiet w Centrum pytają o wiele rzeczy istotnych z ich punktu widzenia, chociażby o to, gdzie mogłyby się udać po pomoc.

T.S.: Właśnie. Tutaj dochodzimy do tego miejsca, w którym mogłaby Pani przybliżyć nam, w jaki sposób stowarzyszenie pomaga kobietom.

I.B.: Przede wszystkim prowadzimy akcje w ramach Akademii Liderek. Warsztaty skupione są na tym, żeby wyposażyć kobiety w wiedzę z zakresu budowania swojej marki osobistej, przepisów prawnych – szczególnie w zakresie Kodeksu Rodzinnego, prawa konsumenckiego albo upadłościowego. Przeprowadzamy też warsztaty dotyczące budowania zespołu i organizacji czasu.

T.S.: Współczesne kobiety, będąc aktywne, łączą wiele ról jednocześnie m.in. liderki, partnerki i matki . Czy zgadza się pani z tą tezą?

I.B.: Dokładnie taka jest współczesna kobieta. I choć taki sam zestaw ról śmiało można przypisać także mężczyznom, to jednak to panie mierzą się z większą liczbą wyzwań na każdym z tych pól i… nierównościami. Kobiety w Polsce mają pełen dostęp zarówno do edukacji, jak i do pracy. Mogą zarządzać własnym majątkiem i posiadają pełne prawa wyborcze, Dlaczego zatem ciągle trwa dyskusja o równości płci – zarówno w środowisku biznesowym, jak i rodzinnym ?

Dlatego właśnie, my jako stowarzyszenie wspieramy kobiety oraz pomagamy im rozwiązywać rożne życiowe problemy. Ideą naszego Stowarzyszenia jest wsparcie kobiet na zasadzie siostrzeństwa, która polega na tym, że koleżanka koleżanki nigdy nie zostawi samej. Współczesna kobieta powinna być tą, która bezimiennie pomoże, zadzwoni na policję, gdy usłyszy przemoc. Nie pozwoli sobą manipulować i nie będzie się zgadzała na to, aby być definiowaną przez wygląd.

T.S.: Działalność w stowarzyszeniu nie jest jedyną inicjatywą, w której bierze Pani udział.

I.B: Kobiety w Centrum aktywnie działają z Fundacją Onkocafe i Stowarzyszeniem Częstochowskie Amazonki. W tej chwili mamy różowy październik, dlatego promujemy szczepienia przeciw HPV. W listopadzie czeka nas spotkanie nie tylko z kobietami, ale i przedsiębiorcami, które będzie poświęcone luce płacowej. Możliwe, że uda się zorganizować Światowy Dzień Chorych na Cukrzycę, gdyż okazuje się, że wiele dzieci zmaga się z tą chorobą. W tej chwili duży nacisk kładziemy na pomoc matkom cudzoziemskim, które przecież mają takie same problemy jak Polki.

T.S.: Widzi to Pani również z racji pełnienia funkcji dyrektora szkoły?

I.B.: Tak. Spotykamy się z dziećmi z Ukrainy, które mają zaburzenia psychiczne. Trzeba zapewnić im specjalistyczną pomoc psychologiczną, wytłumaczyć matce, że jest to dla dobra dziecka. Trzeba objąć pomocą kobiety, które mają dzieci niepełnosprawne, żeby wiedziały do jakiego specjalisty mają się udać. Należy wyposażyć je w wiedzę na temat systemu pomocowego, funkcjonującego w ramach systemu edukacji. Często musimy pomagać kobietom w zakresie pisania prostych podań, bo nie znają języka polskiego, a chciałyby znaleźć pracę.

T.S.: Czy to był jeden z powodów, dlaczego zaczęła Pani działać w ramach stowarzyszenia?

I.B.: Po objęciu funkcji dyrektora w ZS im. gen. W. Andersa uderzyło mnie wiele spraw. Przede wszystkim to, że reforma wprowadzona w latach 90. poszła nie w tę stronę, w którą powinna. Wiele założeń reformatorskich, które miały służyć dziecku, zostały wypaczone i de facto sprowadzone do płaszczyzny, gdzie od ucznia wymaga się rozwiązania krzyżówek, a za tym nie idzie kształtowanie emocji i wchodzenie z dzieckiem w dojrzałość, by pomóc mu zbudować uczucia wyższego rzędu. Głównymi problemami wśród naszych dzieci są ogromne deficyty emocjonalne, uzależnienie od środków technologicznych, niezdolność do definiowania pojęć typu miłość, przyjaźń, lojalność.

T.S.: Działalność w stowarzyszeniu jest niejako przedłużeniem działalności w szkole.

I.B.: Tak. Będąc na pierwszym spotkaniu stowarzyszenia, uświadomiłam sobie, że w szkole mierzymy się z tymi samymi problemami, ale jednocześnie nie zauważa się w tym wszystkim matek. Musimy podejmować działania umożliwiające kobietom wyjście z trudnej sytuacji i poprawę jej losu, żeby mogła wyrwać z tzw. biedy dziedziczonej i dziedziczonego analfabetyzmu. W ten sposób pomożemy również dzieciom. Wiem, że młodzież nie jest zła, tyle tylko, że świat dorosłych jaki my im urządzamy sprawia, że niestety są one świadkami braku wartości, autorytetów, stabilizacji i bezpieczeństwa.

T.S.: Proszę nam opowiedzieć o Pani największych osiągnięciach.

I.B.: Całe życie ciężko pracowałam i starałam się być profesjonalistą. Na każdym polu. Jeśli chodzi o mój rozwój osobisty i zawodowy to dla mnie najwspanialszy był okres, kiedy ponownie zamieszkałam w Częstochowie i rozpoczęłam pracę w V Liceum Ogólnokształcącym im. A. Mickiewicza. Fantastycznie pracowało mi się z tamtejszą młodzieżą, która chętnie udzielała się społecznie. Za swoje osiągnięcia otrzymałam nagrodę Dyrektora Szkoły, a później nagrodę Kuratora Oświaty. Po reformie administracyjnej uczestniczyłam w pracach scalających województwa: częstochowskie, bielskie i katowickie w jedno – śląskie. Przez dłuższy czas zajmowałam się też działalnością gospodarczą i jako przedsiębiorca borykałam się z tym, z czym mierzą się przedsiębiorcy obecnie. Następnie przez dziesięć lat byłam związana z branżą optyczną – założyłam ośrodek optyczno-medyczny i prywatną szkołę policealną. Dostałam nagrodę II stopnia Prezydenta Miasta Częstochowy i Złotą Honorową Odznakę za Zasługi dla Województwa Śląskiego. Jeśli chodzi o moje ostatnie osiągnięcia to otrzymałam dyplom Liderki Południa. Czy jestem Liderką Południa nie wiem, zawsze pracowałam nie oglądając się na podziękowania.

T.S.: Proszę opowiedzieć nam na koniec o swoich marzeniach, które chciałaby Pani spełnić.

I.B.: Prywatnie – żebym mogła w każdej chwili wyjechać do swojej córki, do swoich wnuków za granicę. Z uwagi na mój charakter pracy spotykamy się zdecydowanie rzadziej, niż bym tego chciała. Marzę też o takiej emeryturze, żebym nie musiała do niej dorabiać. O służbie zdrowia, gdzie w każdej chwili matka może wejść do swojego dziecka na oddział, a helikopter czeka na dachu szpitala, gdy potrzebna jest nagła pomoc. Marzy mi się sytuacja, kiedy lekarze są nieprzepracowani i nie muszą biegać od miejsca do miejsca, żeby zarabiać pieniądze, a pielęgniarki są uśmiechnięte i miłe, bo nie padają ze zmęczenia i też godnie zarabiają.

T.S.: Zbliża się Dzień Nauczyciela. Czego chciałabyś życzyć swoim koleżankom i kolegom po fachu?

I.B.: Życzyłabym przede wszystkim, żeby ich wynagrodzenie znalazło się na takim poziomie, aby nie czuli się wyrobnikami i niewolnikami w systemie. Marzy mi się, żeby system egzaminów wstępnych i przeprowadzania rekrutacji do szkół średnich został zreformowany – powinny być one przeprowadzane zewnętrznie na terenie szkół podstawowych przez zewnętrzne podmioty. Prywatnie, życzę moim koleżankom i kolegom odnalezienia pasji, bo skoro przyszli do tej pracy to znaczy, że kierowali się pasją i powołaniem oraz zadowolenia. Życzę im, aby trud, wkład w wychowanie i przekazywane przez nauczycieli wartości młodzi ludzie ponieśli dalej i zaszczepili je w kolejnych pokoleniach.

T.S.: Dziękuję za rozmowę.

I.B.: Dziękuję.

  • red.
Najnowsze artykuły