Prohibicja również na stacjach?

02.12.2017

Prohibicja również na stacjach?

Od przyszłego roku samorządy będą decydować o tym, czy i ewentualnie, gdzie kupimy alkohol w godzinach 22.00-6.00. Jak się okazuje, będą one mogły ograniczyć sprzedaż nie tylko w sklepach nocnych, ale również na stacjach benzynowych.

Przypomnijmy, za nowelizacją ustawy o ograniczeniu sprzedaży alkoholu zagłosowało 246 posłów, przeciw było 161, wstrzymało 20 się od głosu. W myśl nowych przepisów, samorządy będą decydować, gdzie wprowadzić ograniczenie sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych, czyli między godziną 22.00 a 6.00. Dotyczy ono nie tylko mocnych trunków, ale także piwa i napojów o mocy do 4,5 proc. Nowelizacja reguluje też problem dot. zezwoleń na sprzedaż alkoholu na terenie gminy. Gmina w drodze uchwały, będzie mogła ustalić maksymalną liczbę zezwoleń odrębnie dla poszczególnych jednostek pomocniczych (sołectwa, dzielnic, osiedli), które jej podlegają.

Za sprawą pomysłu PiS, w zapomnienie odeszło też picie pod chmurką. Obecnie zakaz spożywania alkoholu obowiązuje na ulicach, placach i parkach, ale już np. na brzegu rzeki można pić bez ryzyka. Po zmianach spożywanie alkoholu będzie zabronione w każdym miejscu publicznym, które nie zostało do tego wskazane przez samorządy.

Jak się okazuje nocna prohibicja – jeśli ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wejdzie w życie w zaproponowanej formie – może obowiązywać nie tylko w sklepach, ale również na stacjach benzynowych. Handlują one alkoholem na podstawie takich samych koncesji jak punkty całodobowe. Politycy PiS twierdzą, że oczywiście jest możliwe, aby samorządy nałożyły na stacje ograniczenie w sprzedaży alkoholu, jednak jak oceniają takie rozwiązania będą stosowane marginalnie. Według nich nowe zasady mają przede wszystkim uporządkować kwestie sprzedaży alkoholu w centrach miast i w kurortach turystycznych, gdzie sklepów nocnych z alkoholem jest najwięcej.

Zastrzeżenia do nowelizacji ustawy ma Polska Izba Handlu. Mówi ona między innymi o: zróżnicowaniu w traktowaniu sklepów sprzedających alkohol w różnych lokalizacjach, nawet na terenie jednej gminy, pojawieniu się innych form dystrybucji alkoholu (szara strefa), większym zainteresowaniu dopalaczy i narkotyków, wysypie lokali gastronomicznych oferujących tani alkohol oraz wspieraniu sklepów ogólnospożywczych przez tego rodzaju bary, a także negatywnych skutkach dla polskiego handlu. – Zakazanie sprzedaży alkoholu małym sklepom spożywczym w godzinach ich otwarcia, ale po 22, spowoduje ogromne problemy finansowe tych podmiotów. Warto podkreślić, że rentowność tego typu sklepów często nie przekracza 0,5-1%. Zazwyczaj małe sklepy prowadzące sprzedaż alkoholu posiadają także innego typu asortyment artykułów spożywczych, jednak najwyższą marżą są objęte właśnie napoje alkoholowe. Pozbawienie sklepów tego towaru w godzinach wieczornych musi oznaczać odebranie im rentowności, a w efekcie – zamknięcie działalności i likwidację miejsc pracy. Małe polskie sklepy, zwykle funkcjonujące jako firmy rodzinne, już teraz znajdują się w poważnym kryzysie w związku z ekspansją dyskontów. Ograniczenie możliwości sprzedaży alkoholu będzie dla wielu z nich argumentem przemawiającym za zamknięciem działalności – czytamy w stanowisku PIH.

Przegłosowanym projektem posłów PiS zajmuje się senat. Nowelizacja ma wejść w życie 1 stycznia przyszłego roku.

  • kg
Najnowsze artykuły