Częstochowskie legendy. Czy znasz je wszystkie? Sprawdź!

21.11.2023

Częstochowskie legendy. Czy znasz je wszystkie? Sprawdź!

Jedną z najpopularniejszych legend związanych z naszym miastem jest ta o Częstochu – rzekomym założycielu osady. Nie jest to oczywiście jedyna historia, jaką przekazywały sobie pokolenia. Wiele z nich dotyczy Jasnej Góry i cudownego obrazu, ale są też takie, których akcja przenosi się w inne miejsca. Legenda o duchu z Ostatniego Grosza to tylko jeden z przykładów.

Duch z Ostatniego Grosza

W XIX wieku nad rzeką Stradomką mieściła się karczma Ostatni Grosz. Jej nazwa, rzecz jasna, nie jest przypadkowa. Według miejskich podań częstochowscy kupcy właśnie tam mieli przepijać ostanie zarobione monety. Z tym miejscem związana jest również legenda. Pewnej nocy na pobliskich bagnach znaleziono ciało mężczyzny. Za życia musiał mieć z karczmą coś wspólnego, bo nocną porą jego duch zaczął nawiedzać gości zmierzających do gospody. Wieść o nim szybko się rozniosła i zniechęciła do odwiedzania karczmy, która, świecąc pustkami, została w końcu zamknięta. Wtedy dusza nieboszczyka zaznała spokoju i przestała straszyć.

Obraz, który zmarłym przywraca życie

O magicznej mocy obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej świadczą choćby pozostawione w kaplicy kule. W klasztornej kronice znajduje się również historia pewnego rzeźnika, który w jednym dniu stracił najbliższe mu osoby – żonę oraz córkę. W rozpaczy zabrał ciała i udał się pod jasnogórski ołtarz, gdzie modlił się godzinami. W pewnym momencie kobiety obudziły się, jakby dopiero wybudzone z głębokiego snu.

O kilku takich, co ukradli obraz

W kwietniu 1430 roku banda rozbójników napadła na jasnogórski klasztor. Złodzieje zabrali kosztowności i zniszczyli cudowny obraz. Wokół tego zdarzenia narodziła się też pewna legenda. Po splądrowaniu Jasnej Góry rabusie z łupami wsiedli do wozów. Nie odjechali daleko, gdy w pewnym momencie konie stanęły i za nic w świecie nie chciały się ruszyć. Zdenerwowany herszt wziął w ręce obraz z wizerunkiem Matki Bożej i cisnął nim o ziemię. Następnie wziął miecz i dwukrotnie przeciął i tak połamany już obraz. Zanim zamachnął się po raz trzeci, padł martwy na ziemię. Widząc to, reszta rozbójników uciekła, a na miejscu pojawili się paulini. Kiedy podnieśli wizerunek, spod ziemi miało wypłynąć źródełko. Dzięki temu zakonnicy nabrali wody i wyczyścili obraz, jednak szramy na policzku Maryi pozostały na nim do dziś.

Jasnogórski koń trojański

W lipcu 1655 roku wojska Karola X Gustawa wkroczyły na ziemie Rzeczpospolitej. Zaledwie w cztery miesiące udało im się dotrzeć aż pod Jasną Górę. Dotychczasowe sukcesy sprawiły, że Szwedzi byli przekonani o łatwym zwycięstwie. Żołnierze pod dowództwem przeora Augustyna Kordeckiego walczyli wytrwale i ani myśleli o poddaniu się. Podczas oblężenia miały ich wspierać anioły, które przenosiły kule szwedzkich armat i upuszczały je na wojska znajdujące się po drugiej stronie klasztoru. Pewnego dnia ostrzał został wstrzymany a grupa Szwedów udała się do zakonników z dwiema świecami i z prośbą o ustawienie ich pod ołtarzem Maryi. Bracia spełnili prośbę i zapalili gromnice. W nocy jednemu z nich przyśniła się Matka Boża, która przecząco kręciła głową. Sen okazał się proroczy. Zakonnik pobiegł przed ołtarz, kiedy okazało się, że w świecach ukryte były… ładunki wybuchowe.

  • mz
Najnowsze artykuły