Groźna „grypa gołębi pocztowych”

08.02.2019

Groźna „grypa gołębi pocztowych”

O tym, że pracownicy Poczty Polskiej zamierzają iść w ślad za za policjantami, nauczycielami i pracownikami sądów oraz prokuratur i będą masowo brać zwolnienia lekarskie mówiło się, już od pewnego czasu. Spółka twierdzi, że jak na razie takiego problemu nie dostrzegła. Innego zdania są jednak jej klienci.

Zalecany kontakt z lekarzem

W akcji protestacyjnej – jak na razie nieoficjalnej – bierze udział już kilkadziesiąt miast. Systematycznie dołączają kolejne. Problem z listonoszami na zwolnieniach jest widoczny między innymi we Wrocławiu, Opolu, Słupsku, Szczecinie, Wadowicach, Zielonej Górze, a także w Częstochowie. Pocztowcy – oczywiście anonimowo w obawie przed zwolnieniem – skarżą się na przeciążenia, braki kadrowe, mobbing, nieprawidłową ewidencję nadgodzin, braki rezerwy chorobowo-urlopowej (po powrocie z urlopu muszą nadrabiać zaległości lub ich praca spada na innych pracowników) oraz niskie pensje. Co ciekawe, jak na razie protest odbywa się poza oficjalnymi strukturami związków zawodowych. Działaniami w zdecydowanej większości kieruje facebookowa nieformalna grupa „Listonosze Polska”. – Z uwagi na szalejącą na Poczcie Polskiej „Grypę Pocztowych Gołębi” zalecamy wszystkim pracownikom kontakt z lekarzem w celu konsultacji i podjęcia niezbędnego leczenia. Wirus odnotowano na wielu urzędach pocztowych w całej Polsce. Od 28 stycznia rozpocznie się akcja walki z wirusem – czytamy w jednym z postów. – „Grypa Pocztowych Gołębi” jest wysoce zakaźną chorobą wirusową szerzącą się drogą powietrzno-kropelkową. Osoba, która wcześniej nie chorowała na nią i nie była szczepiona przeciw wirusowi GPG jest podatna na zakażenie i w przypadku styczności z osobą chorą ulegnie zakażeniu z prawdopodobieństwem wynoszącym ok. 98%. Charakterystyczne objawy: bóle pleców, bóle barków, bóle kolan, bóle głowy, ogólne zmęczenie, brak energii, apatia, gorączka. Jeśli występuje choć jeden z powyższych objawów, konieczna jest natychmiastowa wizyta i konsultacja lekarska w celu podjęcia wszelkich niezbędnych kroków zmierzających do zapobiegnięcia dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa. Efekty leczenia zależą od lekarstwa podanego przez Zarząd Poczty Polskiej – precyzują inicjatorzy protestu. Strajkujący wystosowali list z 14 postulatami zaadresowany do Przemysława Sypniewskiego, prezesa Poczty Polskiej SA.

 

Poczta Polska twierdzi jednak, że funkcjonuje płynnie i bez zakłóceń. Wszystkie usługi świadczone przez spółkę są realizowane w zwyczajnym trybie. – Nie odnotowujemy wzmożenia absencji chorobowych. Odsetek pracowników przebywających na zwolnieniu lekarskim jest standardowy dla sezonu zimowego nie przekracza poziomu, którego nie bylibyśmy w stanie uzupełnić rezerwami – czytamy w oświadczeniu.  – Poczta Polska działa zgodnie z przepisami Kodeksu Pracy, a jako największy pracodawca w Polsce i instytucja zaufania publicznego jest szczególnie wrażliwa na wszelkie przypadki łamania prawa pracy i naruszania etyki zawodowej. Rozmowy dotyczące płac i warunków pracy prowadzone są, zgodnie z prawem, z przedstawicielami zakładowych organizacji związkowych. W przypadku jakichkolwiek pytań, wątpliwości lub zastrzeżeń dotyczących szeroko rozumianych spraw pracowniczych, pracownicy Poczty Polskiej są zaproszeni do korzystania z funkcjonujących w spółce wewnętrznych kanałów komunikacji, powołanych specjalnie do zajmowania się kwestiami kadrowymi. Tryb ten wielokrotnie okazał się już trafny i cenny w łagodzeniu rozmaitych napięć – informuje biuro prasowe.

Reprezentanci spółki przypominają również, że pierwsze systemowe podwyżki w Poczcie Polskiej rozpoczęły się w 2016 r. – Ubiegłoroczna, lipcowa podwyżka była szóstą, którą otrzymali pracownicy w latach 2016–2018. Łącznie w tym czasie ich pensje zasadnicze wzrosły prawie o 700 zł, a z pochodnymi, z uwzględnieniem premii czasowo-jakościowej i premii zadaniowej, o ok. 1200 zł – zaznaczają. Spółka zapewnia, że w miarę możliwości finansowych będzie wprowadzała podwyżki także w 2019 roku.

  • Katarzyna Gwara
Najnowsze artykuły