Kradzież, której nie było

17.08.2018

Kradzież, której nie było

Mieszkaniec Lublińca zawiadomił policjantów o odnalezieniu roweru, który skradziono mu kilka dni wcześniej. Mundurowi pojechali na miejsce, przyjęli zawiadomienie, przeprowadzili oględziny i sporządzili dokumentację niezbędną do wszczęcia postępowania w sprawie o wykroczenie. Kiedy policjanci rozpoczęli poszukiwania złodzieja, zgłaszający przypomniał sobie, że… nie było żadnej kradzieży.
Z dyżurnym komendy skontaktował się 46-latek. Mężczyzna poinformował, że podczas spaceru po mieście, pod jednym z lublinieckich marketów znalazł rower, który kilka dni temu został mu skradziony. Pod wskazany adres pojechali policjanci. Zgłaszający wskazał przypiętego do stojaka „górala” i oświadczył, że dwa dni wcześniej zorientował się, że nie ma go w miejscu, gdzie zawsze go pozostawiał. Mężczyzna doszedł do wniosku, że rower padł łupem złodzieja, ale z uwagi na niską wartość nie złożył zawiadomienia na policji. Po wysłuchaniu wyjaśnień 46-latka policjanci przyjęli zawiadomienie, przeprowadzili oględziny miejsca i zabezpieczyli rower. Po powrocie do domu, mężczyzna o swoim „odkryciu” opowiedział sąsiadom. Ci, po wysłuchani relacji poinformowali rozmówcę, że w ostatnim czasie przez kilka dni spożywał alkohol i sam kilkukrotnie jeździł do sklepu. Wtedy 46-latek przypomniał sobie, że… to on zostawił rower zamknięty w stojaku pod marketem. Na dodatek, kiedy nie mógł znaleźć swojego jednośladu pod domem, ze złości wyrzucił kluczyk do zapięcia…

  • kg
Najnowsze artykuły