O co chodzi z wojną w Izraelu? Konflikt z Palestyną trwa od lat – rozmowa z dr Marią Moulin-Stożek prof. UJD

30.10.2023

O co chodzi z wojną w Izraelu? Konflikt z Palestyną trwa od lat – rozmowa z dr Marią Moulin-Stożek prof. UJD

7 października Hamas rozpoczął szeroko zakrojoną operację na terytorium Izraela. Izraelskie władze ogłosiły stan wojny, a siły bezpieczeństwa próbują przywrócić kontrolę nad obszarami wokół Strefy Gazy i przygotowują się do dalszych działań. Eskalacja otwiera nowy etap w konflikcie izraelsko-palestyńskim. Na początku października izraelska armia odbiła wszystkie zaatakowane przez Hamas osiedla w pobliżu Strefy Gazy. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu minionych 18 dni śmierć poniosło już prawdopodobnie około 1,4 tys. mieszkańców Izraela i ponad 6,5 tys. Palestyńczyków ze Strefy Gazy. O tym konflikcie rozmawiamy z dr Marią Moulin-Stożek prof. UJD  – wykładowczynią na Wydziale Prawa i Ekonomii Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie, ekspertką od radykalizacji i terroryzmu. Pani Moulin-Stożek pracuje obecnie przy projekcie Unii Europejskiej, którego celem jest identyfikacja podmiotów, sieci i szerszych kontekstów społecznych powodujących radykalizację, szczególnie wśród młodych ludzi. Jednym z partnerów Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie w tym projekcie jest Uniwersytet Ben Gurion w Izraelu.

Teresa Szajer: Wydarzenia z 7 października to precedens w historii Izraela pod względem skali zaskoczenia oraz liczby ofiar cywilnych. Czy te wydarzenia można porównać do zamachów z 11 września w USA – zarówno co do wywołanego szoku, jak i głębokości prawdopodobnych konsekwencji dla polityki wewnętrznej i zewnętrznej państwa?

Marią Moulin-Stożek: Atak Hamasu był najbardziej śmiercionośnym atakiem bojowników palestyńskich w 75-letniej historii Izraela. Z tego powodu takie porównanie naturalnie się nasuwa. Oba ataki były zaskoczeniem zarówno dla państw, które zostały zaatakowane, jak i całego świata i były to oczywiście wydarzenia bez precedensu. Z drugiej jednak strony, ataki z 11 września nie pochłonęły aż tyle osób w proporcji do populacji kraju i te z 7 października były też nieporównywanie brutalniejsze. Działania władz USA po zamachach z 11 września powinny obecnie stanowić wyznacznik dla Izraela – jak należy postępować, ale też przede wszystkim, czego nie należy robić.

Korzystanie z przykładów z innych krajów czy regionów wnosi wiele. Współpraca międzynarodowa, wspólne projekty, wymiana doświadczeń odgrywają istotną rolę w zapobieganiu terroryzmowi i zapewnieniu pokoju na świecie. Warto w tym kontekście odnieść się do roli uniwersytetów – Uniwersytet Jana Długosza współpracuje nie tylko z innymi krajami europejskimi czy z Ukrainą, ale oficjalnie również z krajami poza Europą, w tym z Izraelem czy też do niedawna z Irakiem i Jordanią w ramach projektu D.Rad. Celem projektu jest zapobieganie radykalizacji i terroryzmowi. Daje on możliwość pracownikom uniwersytetu, a pośrednio więc też studentom częstochowskim, na spojrzenie na istotne problemy światowe z perspektywy osób mieszkających w innych częściach świata. Umożliwia to pełniejsze zrozumienie problemów z jakimi zmaga się współczesny świat i daje szansę na analizę różnych opcji i alternatyw, które nie zawsze dostrzegamy, jeżeli jesteśmy tylko w swoim gronie. Z drugiej strony istotne jest również, że Częstochowa uczestniczy i odgrywa rolę w tych debatach międzynarodowych.

T.S.: Władze Egiptu często oferują swoje usługi jako mediator w relacjach Izraela z palestyńskim ugrupowaniem terrorystycznym Hamas. Dlaczego więc władze Izraela zlekceważyły ostrzeżenia Egiptu związane z aktywnością palestyńskich bojowników w Strefie Gazy?

M. M-S.: Egipt często pełni rolę mediatora między Izraelem a Hamasem, ponieważ kontroluje, kto przekracza jego granicę z Gazą. Od wybuchu wojny Kair pracuje nad deeskalacją konfliktu i prowadzi rozmowy z Izraelem, Hamasem, Iranem, Stanami Zjednoczonymi, Autonomią Palestyńską oraz innymi podmiotami międzynarodowymi. Egipt twierdzi, że ostrzegał Izrael, ale Netanjahu temu zaprzeczył. Mówi się, że pomimo ostrzeżeń, uwaga Izraela miała zostać skoncentrowana w Zachodnim Brzegu zamiast w Gazie. Stosunki między Egiptem a Izraelem sprzyjają współpracy, ale nie są ciepłe i tak jest od 1979 roku, kiedy zostało podpisane porozumienie pokojowe pomiędzy tymi krajami. Egipt, podobnie jak inne państwa arabskie i muzułmańskie na całym świecie, otwarcie wyraża swoje poparcie dla dążenia Palestyny do samostanowienia.

Warto jednak zwrócić uwagę, że jakakolwiek eskalacja w Strefie Gazy będzie miała bezpośredni wpływ na interesy narodowe Egiptu ze względu na bliskość geograficzną. Egipt i Izrael mają wspólnego ‘wroga’, czyli rozwój politycznego islamu w regionie, który stwarza zagrożenie również dla bezpieczeństwa Egiptu. Kair postrzega Hamas jako zagrożenie z uwagi na jego związki z Bractwem Muzułmańskim. Egipt obawia się napływu uchodźców z uwagi na sytuację ekonomiczną, ale przede wszystkim z uwagi na bezpieczeństwo państwa, które w tym rejonie jest szczególnie osłabione. Ponadto, perspektywa kolejnych zaplanowanych ataków terrorystycznych z terytorium Egiptu przeciwko Izraelowi przez palestyńskie grupy bojowników zagroziłaby delikatnym stosunkom między Izraelem a Egiptem. Obecnie mieszkańców Gazy nie chce przyjąć żadnej kraj, ani Egipt, ani bogate kraje Zatoki Perskiej które mają mnóstwo ziemi i pieniędzy. Kraje europejskie też nie chcą przyjąć tej populacji ani nawet Iran, sponsor Hamasu.

T.S.: Czy skuteczny atak lądowy z Gazy jest porażką nie tylko całego izraelskiego aparatu bezpieczeństwa, który nie przewidział go i nie był przygotowany do jego natychmiastowego odparcia, lecz przede wszystkim całej polityki państwa wobec Hamasu prowadzonej od przejęcia przez to ugrupowanie kontroli nad Strefą w 2007? Czy Binjamin Netanjahu poniesie polityczne konsekwencje za katastrofę 7 października?

M. M-S.: To było zaskoczenie dla całego świata, że izraelskie służby wywiadowcze, ale też służby wywiadowcze innych państw nie przewidziały ataku. To była poważna operacja i nawet samo jej zaplanowanie wymagało znacznych nakładów i szkolenia. Nie doceniono gotowości wojskowej Hamasu. Jest zbyt wcześnie, aby aktualnie rozpoznać wszystkie konsekwencje polityczne. Obecnie zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy Netanjahu z jednej strony jednoczą się w obliczu wojny, ale z drugiej strony przeciwnicy wciąż protestują, a jego zwolennicy wciąż go bronią, pomimo postawionych zarzutów korupcyjnych.

Z badań naukowych wynika jednak, że w 2000 r. po tzw. drugiej intifadzie, nastąpił wzrost odsetka izraelskich Żydów, którzy samoidentyfikowali się jako osoby o poglądach prawicowych. Jest więc możliwe, że osoby dzisiaj identyfikujące się jako posiadające poglądy centrowe lub lewicowe, po atakach Hamasu mogą skierować się w kierunku światopoglądu reprezentowanego przez prawicowych polityków.

T.S.: Wiele wskazuje na to, że atak Hamasu przeprowadzono przy wsparciu (finansowym, zbrojeniowym i wywiadowczym) ze strony Iranu. Jeśli założymy, że jego inspiratorem był Teheran, czy zaplanowano go jako działanie pojedyncze czy jako pierwszy akt szerszej ofensywy na Izraela?

M. M-S.: Iran twierdzi ze Hamas działał samodzielnie, a oficjalnie nie ma dowodów na udział Teheranu. To jednak, że nie ma dowodów o niczym nie świadczy, i wygląda na to, jak mówi Pani Redaktor, że atak Hamasu przeprowadzono przy wsparciu Iranu. Skoro służby wywiadowcze nie potrafiły przewidzieć ataku, tym bardziej trudno, żeby udało im się zdobyć dowody na wsparcie z Teheranu…

Mimo wszystko jednak zaangażowanie Iranu (lub jego brak) w planowanie ataku terrorystycznego niczego nie zmienia, gdyż Iran zapewnia Hamasowi pieniądze, broń i szkolenia, gdyż oczekuje, że Hamas użyje ich do walki z Izraelem. Relacje między tymi dwoma karami są wrogie od lat dziewięćdziesiątych. Konflikt przybierał różne formy np. poprzez wsparcie dla przeciwstawnych frakcji w konfliktach w Syrii i Jemenie, ale także cyberataki i sabotaż infrastruktury, w tym ataki na obiekty nuklearne i tankowce.

T. S.: Jaki będzie prawdopodobnie kształt izraelskiej odpowiedzi, czy powtórzy się rok 2011 r. w zamian za wydanie jednego żołnierza zwolniono ponad tysiąc palestyńskich więźniów?

M. M-S.: Ta niezwykle kontrowersyjna wymiana więźniów o której Pani Redaktor wspomina do tej pory wywołuje mieszane odczucia wśród Izraelczyków. Rodziny ofiar terroryzmu publicznie protestowały przeciwko tej wymianie. Szeroko debatowała na ten temat także prasa izraelska. Opublikowane dane wykazały, że wielu palestyńskich więźniów zwolnionych w ramach wymiany wznowiło działalność paramilitarną. Biorąc więc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia wydaje się, że Izrael będzie brał pod uwagę te ryzyko.

T.S.: Czy eskalacja regionalna jest na rękę Rosji, również ze względu na jej obecność wojskową w Syrii mogącą stanowić w takiej sytuacji skuteczną kartę przetargową wobec Izraela i USA ?

M. M-S.: Interesująca w tym kontekście jest nawet sama retoryka Putina na temat ataków Hamasu. Putin nie wspominając nawet o Hamasie, odpowiedzialnością obarczył Waszyngton. Winę USA uzasadnił ‘monopolizacją’ sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie, i marginalizacją Rosji. Zdaniem Putina USA jest winne, gdyż amerykańska dyplomacja zawiodła. Podobnie Putin wypowiada się o Ukrainie – to Zachód i USA ponoszą winę. W ten sposób Moskwa przesyła wiadomość do krajów rozwijających się – jesteśmy po waszej stronie, a przeciwko elitom tego świata. Putin wzmocnił więzi Rosji z Syrią i Iranem, które Izrael postrzega jako poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Iran z kolei dostarcza Rosji technologie i uzbrojenie, których Rosja używa w wojnie z Ukrainą.

T.S.: Czy też w najbliższej perspektywie będzie odwracać uwagę światowej opinii publicznej od sytuacji Ukrainy (jej władze udzieliły Izraelowi mocnego poparcia)?

M. M-S.: Kryzys na Bliskim Wschodzie odwrócił koncentrację USA od inwazji Rosji na Ukrainę. Już nawet wcześniej Unia Europejska martwiła się spadkiem poparcia społeczeństwa amerykańskiego dla pomocy Ukrainie, szczególnie wśród Republikanów. Te dwie wojny są ze sobą jednak połączone, gdyż Moskwa jest pośrednio zaangażowana w kryzys bliskowschodni poprzez swoją obecność w Syrii, Rosyjska propaganda natomiast próbuje stwarzać konflikty między Kijowem a Jerozolimą. Trzeba więc skupić się jednocześnie na Europie i na Bliskim Wschodzie.

T.S.: Czy widzi Pani jakąkolwiek perspektywę rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego?

M. M-S.: Działania Hamasu, jak i izraelskiego wojska spowodowały śmierć setek ludzi po obu stronach konfliktu, w tym dzieci. Wygląda na to, że obecnie celem armii izraelskiej jest zniszczenie Hamasu i schwytanie bojowników. Jednak sposób w jaki tego dokonuje prowadzi do osłabienia wsparcia zagranicznego właśnie w tym momencie, które powinno być najsilniejsze. Jeżeli Hamas zostanie zniszczony, to wciąż pozostaje pytanie co zrobić z Gazą. Pomimo światowych protestów i rosnącego wsparcia Arabów dla Palestyńczyków, nikt nie chce wpuścić Palestyńczyków do swojego kraju pod pretekstem, że może to skutkować utratą ich ojczyzny. Jedną z opcji jest powrót Autonomii Palestyńskiej, która jest bardziej skłonna do angażowania się w dyplomację i negocjacje oraz przyczyni się do osłabienia Hamasu.

 

fot. UJD/ freepik

  • Teresa Szajer
Najnowsze artykuły