Postępowanie w sprawie dróżnika z Myszkowa warunkowo umorzone

21.02.2022

Postępowanie w sprawie dróżnika z Myszkowa warunkowo umorzone

Sąd Rejonowy w Myszkowie warunkowo umorzył na dwa lata sprawę dróżnika Łukasza J., który był oskarżony o to, że nie opuszczając rogatek na przejeździe, doprowadził do nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.

Do zdarzenia objętego aktem oskarżenia doszło 30 grudnia 2020 roku. Łukasz J. pełnił obowiązki dróżnika na przejeździe kolejowym w Myszkowie przy ul. Koziegłowskiej. O godz.15.12 dróżnik został powiadomiony telefonicznie przez dyżurnego ruchu stacji Poraj o odjeździe pociągu osobowego relacji Częstochowa – Gliwice.

Pociąg ze stacji Poraj na stację w Myszkowie jedzie około 10 minut, dlatego Łukasz J. powinien opuścić rogatki najpóźniej po upływie 7-8 minut od odebrania powiadomienia. Zgodnie bowiem z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury rogatki na przejeździe kolejowo-drogowym powinny być zamknięte na czas od 120 sekund przed nadjechaniem czoła pociągu do czasu zjechania pociągu z przejazdu.

Około godziny 15.25 maszynista prowadzący pociąg zauważył, że przez przejazd kolejowy przejeżdżają samochody. Wobec tego rozpoczął hamowanie i zatrzymał pociąg w odległości około 100 metrów przed przejazdem. – O zaistniałym zdarzeniu zawiadomił dyżurnego ruchu w Myszkowie, który zadzwonił do Łukasza J., polecając mu natychmiastowe zamknięcie rogatek. Przybyli na miejsce policjanci przeprowadzili wobec Łukasza J. badanie na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, które wykazało, że dróżnik był trzeźwy – informował prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Prokurator przedstawił Łukaszowi J. zarzut nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego Łukasz J. częściowo przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i wyjaśnił, że po otrzymaniu powiadomienia od dyżurnego stacji Poraj czekał na pojawienie się świateł pociągu. W tym czasie poczuł się źle i nie pamięta co działo się później, aż do telefonu dyżurnego z Myszkowa. Myszkowska policja informowała po zdarzeniu, że według jej ustaleń dróżnik uciął sobie drzemkę.

–  W trakcie śledztwa zasięgnięto opinii biegłego lekarza z zakresu chorób wewnętrznych i diabetologii, który stwierdził, że stan zdrowia Łukasza J. nie mógł spowodować u niego zaburzeń świadomości 30 grudnia 2020 roku – mówił prokurator Ozimek.

Łukasz J. nie był w przeszłości karany. W PKP był zatrudniony od 2013 roku do lutego 2021 roku.

Mężczyźnie groziły trzy lata więzienia, ale sąd już podczas pierwszej rozprawy postanowił warunkowo umorzyć sprawę na okres dwóch lat. Oskarżony ma co pół roku informować sąd pisemnie o swoim postępowaniu, a także pokryć koszty sądowe i wpłacić 4 tysiące zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej

  • TS
Najnowsze artykuły